Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - W puszczy.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kukułki rozbrzmiewał w lesie, dudek odzywał się monotonnie up up-up up-up... I tylko sosny zachowały mroczną zieleń, i tylko kruki mąciły radość stworzenia żałobnem krakaniem, mimo iż były szczęśliwe w swem gnieździe, jak nigdy...

II.

Opowieść naszą musimy teraz cofnąć o lat dziesięć. Czarnopióry był jeszcze wówczas bardzo młodym krukiem, gdy do gniazda na szumnej sośnie przyniósł ów pierścień złoty z różowym brylantem.
W pogodną majową noc, pachnącą jaśminem i bzami, pełną rechotu żab i nawoływań słowiczych, stary dwór stanął w płomieniach.
Księżyc był jedynym świadkiem tej zbrodni i skrył się ze zgrozy za chmury. Ślady rabunku i mordu trzej zbirowie ukryli w pożodze. Mrok nocy rozpostarł nad nimi opiekuńcze swoje skrzydła. Tylko sowy śmiały się w parku, może posłyszały coś o krwawym napadzie... Tylko słowik