Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 71 —

— Jakże trudną jesteś do zadowolenia! Cóż znaczy te trochę przykrości...
— Nie trochę, ale dużo, bardzo dużo!... To też z niepokojem pytam się, kiedy i jak się to skończy?...
— Skończy się, skończy, bądź pewna! wszystko ma swój koniec na tym świecie...
Takimi byli w ogólnych zarysach owych „sześciu“, których William I. Hypperbone przywołał na swój pogrzeb, a którzy, nikt o tem nie wątpił, podzielą się olbrzymią jego fortuną, nie dalej jak za dwa tygodnie. A chociaż ten przeciąg czasu przedstawiał się niejednemu z nich długim, jak wieczność, przecież dzień za dniem upływał, aż nadszedł upragniony 15-ty kwietnia.
Rankiem dnia tego dopełniono przedewszystkiem warunku zastrzeżonego ostatnim paragrafem woli zmarłego i w obecności prezesa Higginbotham, oraz rejenta Tornbrocka, każdy z „wybranych“ zawsze w oznaczonej losowaniem kolei, złożył swą kartę wizytową na trumnie Williama I. Hypperbone’a, poczem sarkofag zamknęła ciężka płyta marmurowa.
Milioner dziwak przyjął ostatnią już wizytę w swym wspaniałym mauzoleum na cmentarzu Oakswoods.