Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 337 —

Oto dosłownie forma telegramu:
„Herman Titbury. Punktów: jeden i jeden, razem dwa. Great Salt Lake City. Stan Utah. Tornbrock“.
Co za przeciwność! Pod takim ciosem nieprzyjaznego losu, oboje Titburowie uczuli się blizcy zemdlenia; wielu z obecnych wybuchnęło wesołym śmiechem, tylko ktoś miłosierniejszy, widząc jak się zataczają, podsunął im krzesła, na które się usunęli.
To nie do uwierzenia prawie! W dwóch rzutach kości wszystkiego zaledwie cztery punkta, a co przytem za podróże! Tu kraniec stanu Maine na północo-wschodzie, tam znów Utah, głąb odległego zachodu!
I jakże się tu równać Niebieskiemu Pawilonowi z drugimi partnerami? z takim Crabbem, Rèalem, Kymbalem lub Heleną Nałęcz, nie mówiąc już nic o Urricanie. Tamci biegli hyżo naprzód, niby zające po równinie, ci wlekli się powolnym krokiem żółwia po tejże karcie gry.
I teraz do tysiąca mil przebytych z Chicago do Calais, dodać im trzeba dwa tysiące dwieście dzielących Calais od Great Salt Lake City.
Z tego pognębienia, tak zresztą słusznego, otrząsnęła się pierwsza, zawsze energiczna pani