Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 327 —

nie. Podziwiać taki okaz szczególny nie zdarza się nam przecie codziennie.
Milner nastawił uważniej ucha.
— Czyżby już domyślano się mego zamiaru? — pomyślał, a głośno dodał: — Więc niema obawy opóźnienia?
— Opóźnienia?... o, w najmniejszej rzeczy — odpowiedział maser uprzejmie, choć już zwrócił się z ukłonem do ukazującego się nowego klienta.
Milner opuścił sklep oszołomiony, bo proszę tylko stawić się w jego położeniu! W głębokiej też zadumie przeszedł jedną i drugą ulicę, aż oto, niby iskra elektryczna, wstrząsa nim widok najmniej spodziewany. Na rogu jednego z domów błyszczy ogromny afisz, którego jaskrawe litery składają słowa:

Przyjeżdża!... Przyjeżdża!...
Już przyjechał!...

Z wielkiego zdziwienia Milner aż upuścił na ziemię niesioną szynkę. Stanowczo to już przechodzi zwykłą miarę.
— Jakimże sposobem dowiedziano się tak na pewno o obecności Crabba w Cincinati? A może są to jeszcze tylko domysły tworzone na podstawach, że siłacz — olbrzym, jako drugi partner, nie spóźni się napewno na oznaczony termin w grze Hypperbona.