Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 133 —

Młody hrabia milczał, ale po wyrazie jego twarzy znać było, że był niezwykle wzruszony.
Chociaż sędzia Koltz i jego przyjaciele zrozumieli, że istniała jakaś tajemnica pomiędzy hrabią de Télek a baronem de Gortz, nie śmieli jednak o nią go pytać.
W kilka chwil później wszyscy wyszli z gospody pod królem Maciejem, jeszcze bardziej zaciekawieni zdarzeniami, które nie wróżyły nic dobrego dla wioski,
Czy teraz, skoro młody hrabia dowiedział się, do kogo należy zamek, dotrzyma danego przyrzeczenia? Czy przybywszy do Karlsburga, nie uprzedzi władzy i nie wezwie jej pomocy?
— Jeśli on tego nie uczyni, to ja uczynię! — powtarzał sędzia Koltz. — Trzeba będzie dać znać policyi, aby zwiedziła zamek i przekonała się, czy tam w istocie pokutują duchy, lub mieszkają złoczyńcy. Wioska nie może być dłużej z tego powodu narażona na takie przykrości!
Postanowienie sędziego Koltza żywą wywołało sprzeczkę, jakże bowiem można było stawać do walki z duchami i upiorami? Cóż w takim razie pomogą szable i rewolwery?
Franciszek de Télek, pozostawszy sam w gospodzie pod królem Maciejem, pogrążył się w myślach.
Z godzinę siedział nieruchomy w fotelu, potem wstał, wyszedł z izby na taras i zapatrzył się w dal.