Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nad dwoma pytaniami wisiały ciągle dwa znaki zapytania i to przez lat dwadzieścia z górą. Aż nareszcie okoliczności złożyły się na rozwikłanie dręczącej zagadki, związanej z temi wspomnieniami. Kto wie — czy przez myślenie o czemś ustawicznie, nie można pokierować trafem?
Ponieważ nigdy myśleć o tem człowieku nie przestałem, przeto istotnie trafem dowiedziałem się o nim, że jeszcze żyje i że mój zacny ksiądz de Percy nie mylił się, mówiąc, że go widział i że go ma za waryata.
Powracając z Anglii, uciekł on tym, którzy mieli nad nim pieczę i odstawiali go w rodzinne jego strony: ociekłszy, przemknął przez Valogoes, jak król Lear, po nocy, śród zawieruchy, i wpadł do jakiejś rodziny, którą przeraził szałem swego obłędu. Zawiedziona duma, nieocenione zasługi, okrucieństwo losu, który używa czasem ukochanej ręki do ciosów, jakie zadaje — wszystko to razem sprawiło, iż on, chłodny i niewzruszony niegdyś jak Claverhouse, stał się zupełnym furyatem, a siła jego niespożyta — spustoszeniem groziła, nakształt żywiołowej klęski.
Zamknięto go cichaczem w domu waryatów, gdzie żył od lat dwudziestu. Wszystkie te szczegóły dochodziły mnie zwolna, potrosze, jak gdyby je kto przedemną z umysłu starał się zataić. Dowiedziawszy się nakoniec o wszystkiem, poprzysiągłem sobie, że muszę ujrzeć tego człowieka. Wszak w mej pamięci stał on odmalowany przez kobietę, która go znała, że lepiej nie umiałby go