Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wrócił do siebie w pośpiechu, nie mówiąc ani słowa, i rzucił się znów na posłanie. Ta awantura dobrze mu widać zrobiła, bo przez resztę nocy spał jak zabity. Nie sypiał tak już od tygodni.
— „Ale ja nie spałam — wtrąciła dziewczyna, siedząc z łokciem wspartym o stół i policzkiem w dłoni. — Czuwałam“. — Potoczyła wzrokiem — błysnęły jej wielkie oczy, które utkwiła uważnie w mej twarzy.