Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Waris dopadli pierwsi ostrokołu. Według powszechnie obiegającej pogłoski, Jim powalił wrota dotknięciem palca. Oczywiście nie przyznawał się bynajmniej do tego czynu. Tłumaczył mi z naciskiem, że ostrokół nie był wcale groźną zaporą (Szeryf Ali liczył głównie na niedostępne położenie swego obozu), w dodatku zaś pociski już go potrzaskały i trzymał się tylko jakimś cudem. Jim przyparł się do niego ramieniem jak kto głupi i zwalił się razem z nim do środka. Gdyby nie Dain Waris, ospowaty, wytatuowany drab byłby przybił Jima włócznią do drewnianego kołu nakształt jednego ze chrząszczów Steina. Zdaje się że trzecim z kolei, który się dostał do środka, był Tamb’ Itam, służący Jima, Malaj z północy, cudzoziemiec który zabłądził do Patusanu i został zatrzymany siłą przez radżę Allanga jako wioślarz na jednej z paradnych łodzi. Uciekł stamtąd przy pierwszej sposobności, znalazł czasowy przytułek (lecz bardzo mało do jedzenia) wśród bugiskich osadników i został osobistym służącym Jima. Miał bardzo ciemną cerę, płaską twarz, wyłupiaste i nabiegłe żółcią oczy. Było coś przechodzącego miarę, prawie fanatycznego, w przywiązaniu Tamb’ Itama do swego „białego pana“. Nie rozłączał się nigdy z Jimem, jak jego ponury cień. Przy uroczystych okazjach szedł tuż za nim, następując mu prawie na pięty, z dłonią na rękojeści krissa, i trzymał pospólstwo w przyzwoitej odległości dzikiem, ponurem spojrzeniem. Jim zrobił z niego rządcę folwarku; cały Patusan szanował Tamb’ Itama i ubiegał się o jego względy jako osobnika o ogromnych wpływach. Przy zdobyciu ostrokołu odznaczył się wielce przez metodyczną dzikość w boju.
— „Oddział szturmowy wtargnął tak prędko do