Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 01.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

córka; więc jeśli Cornelius będzie chciał zostać, pozwolę mu zamieszkać w starym domu.“
— Patusan jest dalekim okręgiem państwa rządzonego przez krajowców; główna jego osada nosi tę samą nazwę. Z punktu na rzece, odległego o jakieś czterdzieści mil od morza, widać pierwsze domy Patusanu, a jednocześnie ukazują się nad poziomem lasów szczyty dwóch stromych wzgórz, stojących bardzo blisko siebie i przedzielonych głęboką rozpadliną, powstałą jakby wskutek potężnego uderzenia. Dolina między temi wzgórzami jest właściwie tylko wąskim wąwozem; gdy się patrzy z osady, oba pagórki wyglądają jak niesymetryczny stożek rozłupany na dwoje, o leciutko rozchylonych połowach. Trzeciego dnia po pełni księżyc, który oglądałem z otwartego dziedzińca przed domem Jima (w czasie moich odwiedzin Jim miał bardzo ładny dom zbudowany na wzór krajowych) — otóż księżyc wstawał właśnie za owemi wzgórzami; na tle jego rozproszonego blasku najpierw obie sylwety pagórków zarysowały się głęboką czernią, a potem na dnie rozpadliny ukazała się prawie zupełnie okrągła tarcza, rozżarzona do czerwoności, i sunęła w górę między ścianami, aż wreszcie wypłynęła nad szczyty, jakby uchodząc z rozwartego grobu w cichym tryumfie.
— „Wspaniałe — rzekł Jim u mego boku. — Czy nie warto tego zobaczyć?“
— Uśmiechnąłem się na to pytanie pełne osobistej dumy; można było pomyśleć, że Jim brał udział w urządzeniu tego widowiska, jedynego w swoim rodzaju. Miał wpływ na tyle spraw w Patusanie! Spraw, które znajdowały się — rzekłbyś — tak dalece poza zasięgiem jego działalności jak ruchy gwiazd i księżyca.