Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 01.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do któregoby mógł wrócić — został u pewnego starego kupca, z którym się spotkał uprzednio, podróżując po wnętrzu wyspy Celebes — jeśli można wogóle powiedzieć że Celebes ma wnętrze. Ów stary Szkot, jedyny biały, któremu pozwolono wówczas przebywać w tym kraju, był uprzywilejowanym przyjacielem władczyni państw Wajo. Słyszałem często Steina, opowiadającego jak stary kupiec — który był dotknięty lekkim paraliżem jednej strony ciała — wprowadził go na ów dwór tubylczy; wkrótce potem drugi atak powalił ostatecznie starego. Był to ociężały człowiek o patrjarchalnej białej brodzie i postawie imponującej. Wszedł na salę obrad, gdzie wszyscy radżowie, pangeranowie i dowódcy byli zebrani wokoło królowej, otyłej i pomarszczonej kobiety (bardzo swobodnej w mowie według słów Steina), spoczywającej na wysokiem łożu pod baldachimem. Idąc, powłóczył nogą i stukał kijem; chwyciwszy Steina za ramię, zaprowadził go prosto do łoża.
— „Patrz, królowo i wy radżowie, oto mój syn — oświadczył stentorowym głosem. — Handlowałem z waszymi ojcami, a kiedy umrę, on będzie handlował z wami i waszymi synami.“
— Zapomocą tej prostej formalności Stein odziedziczył uprzywilejowane stanowisko Szkota i cały zapas jego towarów wraz z ufortyfikowanym domem na brzegu jedynej spławnej rzeki w kraju. Wkrótce potem stara królowa, tak swobodna w mowie, umarła, i kraj ogarnęły zamieszki wzniecone przez różnych pretendentów do tronu. Stein przyłączył się do stronnictwa jednego z młodszych synów, tego samego, o którym po upływie trzydziestu lat nie mówił nigdy inaczej jak „mój biedny Mohamed Bonso“. Stali się obaj bo-