Strona:PL Joseph Conrad-Zwierciadło Morza.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wo–zachodnim nastroju; a z sali tronowej Króla dochodzą od strony zachodu silne porywy wiatru niby dzikie wrzaski rozszalałej wściekłości, którym użycza dostojeństwa tylko posępna wielkość widowni. Ulewa bombarduje pokład i żagle statku, jakby gniewna dłoń ciskała ją z krzykiem; a gdy noc nastanie — noc południowo–zachodniej burzy — wydaje się bardziej beznadziejna od cieni Hadesu. Południowo–zachodni nastrój potężnego Zachodniego Wiatru jest nastrojem bezświetlnym, pozbawionym słońca, księżyca, gwiazd i wszelkich połysków prócz fosforycznego lśnienia wielkich błamów piany, która kipi z każdej strony okrętu i rzuca niebieskawe błyski na ciemny, wąski kadłub kołyszący się w pędzie na boki, ścigany przez olbrzymie bałwany, oszołomiony wśród zgiełku.
W królestwie Zachodniego Wiatru złe noce spadają czasem na wracające do kraju statki, które dążą do kanału Angielskiego; dni gniewu wstają nad niemi, bezbarwne i mgliste, jak światło niewidzialnych lamp odkręconych nieśmiałą ręką na scenie, gdzie szalej wybuch roznamiętnionej tyranji; a wybuch ten jest straszliwy przez monotonję swych sposobów i wzrastającą ciągle gwałtowność. Są to wciąż te same chmury, ten sam wiatr, te same rozpędzone wściekle bałwany, ten sam zamglony widnokrąg. Ale wiatr jest silniejszy, chmury wydają się gęściejsze i bardziej przytłaczające a fale stały się jakby większe i groźniejsze w ciągu nocy. Godziny, znaczone co minuta hukiem rozbijających się fal, mijają wśród hałaśliwych, bombardujących szkwałów, które dopadają statku biegnącego wciąż naprzód i naprzód z pociemniałemi żaglami, z rejami i linami ociekającemi wodą. Ulewy są coraz częstsze. Przed każdym deszczem ta-