Strona:PL Joseph Conrad-Zwierciadło Morza.djvu/066

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie zawsze podejrzenia. Każdemu wolno mówić że jego statek będzie żeglował bez balastu, i są ludzie którzy tak mówią z wszelkiemi pozorami głębokiego przekonania, szczególniej jeśli sami nie zamierzają na swym statku żeglować. Oświadczenie, że okręt może żeglować bez balastu, nie jest zbyt ryzykowne, bo nie zawiera gwarancji iż ów okręt dotrze do celu podróży. Pozatem prawdą jest najściślejszą, że statki mogą naogół żeglować krótki czas bez balastu, póki się nie przewrócą dnem do góry, grzebiąc załogę.
Armator przepada za statkiem rentownym. Marynarz jest z niego dumny; wątpi rzadko o piękności swego okrętu, a jeśli może się przytem chlubić bardziej pożytecznemi jego zaletami, wówczas jego miłość własna podwójnie zyskuje.
Branie ładunku było ongi kwestją wprawy, umiejętności i rozwagi. Pisano o tem grube księgi. Stevens o rozmieszczeniu ładunku — to pękaty tom, mający taką samą sławę i znaczenie (w swym własnym świecie) co książka Coke’a o Littletonie. Stevens jest pisarzem przyjemnym i, jak się zdarza u zdolnych ludzi, talent dodaje uroku wielkiej jego solidności. Stevens podaje urzędową wiedzę techniczną, określa ściśle jej podstawy, mówi o objaśniających ją przykładach, przytacza prawne wypadki, w których wyroki sądowe zależały od sposobu w jaki towar był załadowany. Nigdy nie jest pedantem, i choć trzyma się ściśle ogólnych zasad, przyznaje chętnie że z każdym okrętem należy się obchodzić inaczej.
Układanie ładunku wymagało dawniej umiejętności, obecnie zaś staje się szybko pracą, która może bez umiejętności się obyć. Współczesny parowiec ma wiele ładowni i właściwie nie ładuje się go w marynarskiem