Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wadzić rozterkę do młodego sumienia. Wyrwałem się ze swego kraju wśród gromów rzucanych na mnie przez wszystkich ludzi, mających choćby najlżejsze prawo do wypowiadania opinji; od pozostałych mi najbliższych osób oddzielała mię nietylko wielka przestrzeń ale poniekąd i niepojęty dla nich rodzaj życia, które uwiodło mię tak tajemniczo i sprowadziło z drogi posłuszeństwa — to też mogę śmiało powiedzieć, że naskutek ślepej siły okoliczności morze stało się na długi szereg lat mym światem a marynarka handlowa jedynem domowem ogniskiem. Nic więc dziwnego iż w moich dwóch wyłącznie morskich książkach, „Murzynie z załogi Narcyza“ i „Zwierciadle morza“ (a także w kilku krótkich opowieściach z morskiego życia, np. w „Młodości“ i „Tajfunie“) usiłowałem z nieledwie synowskim szacunkiem odtworzyć życie drgające w wielkim świecie wód, w sercach prostych ludzi, którzy od wieków wędrują po jego pustych obszarach, a także oddać to coś żywego, co zdaje się tkwić w okrętach — dziele ludzkich rąk i przedmiocie ludzkiej pieczołowitości.
Życie twórcze pisarza musi się często zasilać wspomnieniem i szukać rozmowy z cieniami — chyba że autor postanowił pisać tylko aby strofować ludzkość za to czem jest, lub chwalić ją za to czem nie jest, albo też wogóle uczyć ją jak się zachowywać. Nie będąc ani sprzeką, ani pochlebcą, ani mędrcem, nie uprawiałem żadnej z tych rzeczy i jestem gotów znieść z pogodą lekceważenie będące udziałem tych, którzy nie zajmują się wścibstwem w jakimkolwiek zakresie. Lecz rezygnacja nie jest obojętnością. Nie chciałbym aby mię uważano tylko za widza, co stoi na brzegu wielkiej rzeki, unoszącej tyle istnień. Pra-