Przejdź do zawartości

Strona:PL Joseph Conrad-U kresu sił.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wrócił się, ziewając z lekka i oparł się plecami o barierę.
Właściwie mówiąc, były to jego ostatnie chwile spokoju na pokładzie Sofali. Cały okres, który potem nastąpił, był brzemienny różnymi projektami i pełen napięcia trudnego do wytrzymania. Leniwe rozmyślania bez celu należały do przeszłości, odkrycie Sterne’a stało się dla niego torturą; czasem po prostu żałował, że nie był na tyle głupi aby nic nie zauważyć. A przecież, jeśli możliwości jego awansu zależały od odkrycia czegoś co „nie było w porządku“, nie mógł się spodziewać szczęśliwszego zbiegu okoliczności.