Strona:PL Joseph Conrad-Młodość; Jądro ciemności.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla starego, zbutwiałego pudła, gdzie w dodatku niema nic do jedzenia. Głupie zwierzęta!... Nie wierzę aby wiedziały, co dla nich jest dobre lub złe, lepiej od pana albo odemnie.
— I, porozmawiawszy czas jakiś, zgodziliśmy się na to że mądrość szczurów grubo jest przeceniona, gdyż w gruncie rzeczy nie przewyższa ludzkiej mądrości.
— Historja statku była już wówczas znana wzdłuż kanału — w górę od Land’s End aż do Forelands, i nie mogliśmy dostać załogi na południowem wybrzeżu. Przysłano nam całą, skompletowaną, z Liverpoolu i wyruszyliśmy jeszcze raz — do Bangkoku.
— Mieliśmy pomyślne wiatry i gładkie morze aż do zwrotników, a stara Judea sunęła ociężale w słońcu. Gdy robiła osiem węzłów, wszystko w górze trzeszczało i przywiązywaliśmy sobie czapki do głów; ale przeważnie wlokła się z szybkością trzech mil na godzinę. Czegóż innego można się było spodziewać? Stary okręt był już zmęczony. Młodość jego była tam gdzie teraz moja — gdzie wasza — towarzysze, którzy słuchacie tej mojej opowieści; a czyż przyjaciel świeciłby wam w oczy waszemi latami i waszem znużeniem? Nie szemraliśmy na Judeę. Przynajmniej jeśli chodzi o nas, tych z rufy — zdawało się nam żeśmy się na niej urodzili, wychowali, żeśmy żyli na niej przez całe wieki, nie znając nigdy żadnego innego statku. Byłbym mógł równie dobrze zwymyślać w kraju stary wiejski kościołek, za to że nie jest katedrą.
A ja miałem za sobą jeszcze i młodość, która dodawała mi cierpliwości. Cały Wschód był przede mną, i całe życie, i myśl że na tym statku zostałem pod-