Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do roboty. I to jest święta prawda, bez żadnego wyjątku. Żaden król, zupełnie zajęty rozwojem wewnętrznych zasobów swego królestwa, lub jakim innym wystarczającym przedmiotem myśli, nie wdawał się w wojnę bez przymusu; żaden młodzieniec, zajęty poważnie spokojnemi studyami, lub jakąś pożyteczną działalnością, nie zostawał żołnierzem dobrowolnie. Zajmij go wcześnie i rozumnie rolnictwem lub handlem, nauką lub literaturą, nie pomyśli o wojnie inaczej jak o klęsce. Ale pozwól mu tylko próżniaczyć, a wtedy im dzielniejszy, czynniejszy i bardziej uposażony jest od natury, tem więcej będzie pragnął jakiegoś określonego pola działalności i tembardziej znajdzie w gorączce i niebezpieczeństwie bitwy jedyne zadowalające zajęcie dla swej rwącej się do czynu istoty. Od samych początków cywilizacyi aż do dnia dzisiejszego cała ludność ziemi dzieli się, z grubsza biorąc, na dwie klasy: pracowników i bawiących się — uprawiających ziemię, zajętych przemysłem, budujących, oraz na inne sposoby zdobywających środki do życia — i dumnych próżniaków, potrzebujących nieustannie rozrywki, w której używają klas produktywnych, i pracujących częścią jako bydło, a częścią jako maryonetki i pionki w śmiertelnej zabawie.
Pamiętajcie, że cała cnota i zaleta, jakie mogą tkwić w grze wojennej, sprawiedliwie granej, nikną, gdy do gry wprowadzamy całe masy małych ludzkich pionków.
Jeżeli wy, szlachta tego, czy innego królestwa, chcecie zrobić sobie rozrywkę z zapasów, to nikt wam tego nie broni, bawcie się; ale nie ustawiajcie