Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czenie, że jest ogromna różnica pomiędzy spełnianiem obowiązku zarządcy pracy a pobieraniem zysków.
Z tego, że ktoś jest generałem armii, nie wynika, aby miał sobie zabrać cały skarb albo ziemię, które zawojował (gdy walczy o skarby lub ziemię), ani też nie wynika z tego, że ktoś jest królem narodu, ażeby spożywał wszystkie zyski z pracy swego narodu.
Rzeczywiści królowie odznaczają się odwrotnie wprost temu przeciwnem postępowaniem, t. j. przywłaszczaniem sobie możliwie najmniejszej części pracy narodowej. Niema innego, bardziej nad ten nieomylnego dowodu rycerskości.
Powiecie mi, że nie potrzebnie piorunuję przeciwko temu, ponieważ nie jestem w stanie nic naprawić. Zapewne, moi przyjaciele, że nie mogę; ale wy możecie i naprawicie, albo co innego zdoła to uczynić za was. Czy sądzicie, że te zjawiska pozostaną na zawsze w swem obecnem stadyum? Przeciwnie, cały rozwój historyczny wskazuje, że jest to właśnie sprawa całkiem niemożliwa. Zmiana przyjść musi; ale w naszej mocy postanowić, czy zmiana rozwoju, czy śmierci. Czy Parthenon ma się zamienić w ruinę na swej skale, a opactwo Bolton na swej łące, a wasze młyny stać się koroną budynków na ziemi, ich koła zaś jakby kołami wieczności?
Myślicie może, iż „ludzie mogą przychodzić i ludzie mogą odchodzić,“ ale młyny idą wiecznie? Nie jest tak; czeka nas lepsza lub gorsza przyszłość; od was zależy wybór.
Wiem, że nic z tego złego nie robi się rozmyśl-