Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gorycz, „trucizna os jest na ich ustach,“ ale niemowlę będzie się bawić przy gnieździe szerszeni. Śmierć wyziera ze spojrzeń ludzkich. „Oczy ich skrycie skierowane są przeciwko biednym,“ są one jak wąż, co zabija wzrokiem, jak bazyliszek. Ale „od piersi odstawione dziecię położy swą dłoń na gnieździe bazyliszka.“ Śmierć tkwi w krokach ludzkich: „stopy ich są skore do lania krwi, objęli nas swemi kroki jak lwy łupu chciwe, i młode lwięta, na czatach będące,“ „ale w tem królestwie wilk spocznie obok jagnięcia, a koźlę obok lwa“ i „małe dziecię pokieruje niemi.“ Smierć tkwi w myślach ludzkich; świat jest dla nich jedną wielką zagadką, coraz ciemniejszą, im bliższą końca; ale tajemnica jej znana jest dziecku, a Panu nieba i ziemi należy się największa podzięka za to, że „ukrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a odsłonił je niemowlętom.“ Tak i jest jeszcze śmierć — cała nieskończoność śmierci w księztwach i państwach człowieka. Jak daleko zachód jest od wschodu, tak daleko nasze grzechy są — nie odsunięte od nas, lecz rozmnożone wokół nas; czy myślicie, że słońce, „cieszy się“ swym obiegiem, gdy posuwając się ku zachodowi po horyzoncie, czerwienieje od refleksu przelanej krwi, a zaczerwieni się jeszcze mocniej? Wzbraniacie się przeciwko temu napróżno; wróg i mściciel spadnie na was także, chyba, że pojmiecie, jako nie z paszcz armatnich, ani z wylotów strzelby, ale „z ust niemowląt i dzieci“ wyjdzie siła, która „uciszy wroga i mściciela.“