Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dajcie pokój szermierce. Radźmy poważnie, co zrobić.
Był to hrabia Aleksander de Lameth, żołnierz towarzysz Laffayette’a w wojnie amerykańskiej, obecnie dworak, zasypany przez króla łaskami, pensyami.
— Radźmy poważnie — powtórzył drugi, Savalette de Lange, wysoki dygnitarz dworski, skarbnik i ulubieniec Ludwika XVI.
Z tego, co powiedziałem, nie wykreślam ani jednego słowa, — mówił Mirabeau. — Powtarzam, iż w pierwszej chwili musi rewolucya szukać swojej armii bojowej, wśród tej warstwy narodu, którą nazywam kanalią, a do której zaliczam wszystkie indywidua bez różnicy pochodzenia i stopnia oświaty, nie mające przy zmianie obecnego porządku nic do stracenia, a wiele do wygrania. Ludzie posiadający są, z wyjątkiem gromadki entuzyastów, zawsze tchórzliwi, słabi, niezdolni do śmiałego czynu. Spętani formułkami pospolitej uczciwości i sprawiedliwości, przeszkadzają w robocie rewolucyjnej, zamiast pomagać. Bo wszelka tak zwana moralność jest w rewolucyach niewygodnym hamulcem. Trzeba druzgotać, burzyć, mordować, a jakże druzgotać, burzyć, mordować, gdy się ma ręce spętane pokorną moralnością chrześcijańską? Powinniśmy sobie zapisać głęboko w pamięci, że w rewolucyi jest dobrem, uczciwem tylko to,