Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niem się, przebieraniem, przyjmowaniem, wizytowaniem, konwersacyą, obiadami proszonymi, kolacyami, teatrem, operą.
— To samo przyszło mi dziś na myśl w Wersalu mówił rotmistrz.
Już pan był z hołdem u króla? Jak się panu Ludwik XVI podobał?
— Zrobił na mnie wrażenie dobrego, sympatycznego człowieka.
— Jest to w istocie z gruntu dobry człowiek, uczciwy, pobożny, czystych obyczajów, wierny mąż, troskliwy ojciec, a nawet, co zdarzało się rzadko w rodzie Burbonów, oszczędny gospodarz. Gdyby był przeciętnym śmiertelnikiem, jakimś szlachcicem wiejskim, zamożnym mieszczaninem, urzędnikiem lub czemś w tym rodzaju, świeciłby w naszych czasach bez Boga, w czasach lekkomyślności zmysłowej i druzgotania wszelkiej powagi, cnotami domowemi, jak świecą brylanty na tle czarnych, brudnych kamyczków. Są chwile w życiu narodów, w których władca, pozbawiony cnót domowych, ale stanowczy, energiczny, myślący i działający szybko, uderzający bezwzględnie, nie żałujący krwi ludzkiej, służy dobru powszechnemu lepiej, aniżeli monarcha dobry, zacny, łagodnego serca.
— Ksiądz sądzi, że taka chwila może przyjść na Francyę?
— Już idzie.