Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Z wyjątkiem nielicznej garstki spleśniałych mamutów, nie będzie się żaden młodszy szlachcic opierał koniecznej przebudowie prawodawstwa. Wszystkich nas przecież wychowała nauka i literatura ostatnich lat czterdziestu, pragniemy wszyscy przewietrzenia stęchłych obyczajów i pojęć.
Dziękuję panu za bardzo miłą niespodziankę — rzekła panna de Laval, podając wicehrabiemu rękę.
A kiedy spostrzegła w jego oczach błysk zdziwienia, dodała:
— Mundur oficera jego królewskiej mości nie bywa zwykle postępowym.
— Wierność żołnierza dla króla, dla naturalnego wodza, nie kłóci się wcale z miłością do narodu i z poczuciem sprawiedliwości, tem więcej, że sam Ludwik XVI nie jest przeciwny reformom, inaczej bowiem nie zwoływałby Stanów Generalnych.
Mówili teraz o swoich stronach, o domach, które znali oboje. Rotmistrz opowiadał hrabiance nieznane jej szczegóły, wiadomości, plotki ostatniego roku, odpowiadając na jej pytania. Panna X wyszła za mąż, panna Y zaręczyła się z panem M, pan R spadł z konia i złamał nogę i t. d.
Wspólne strony, wspólne znajomości zbliżają ludzi do siebie. Kiedy panna de Laval podniosła się po przegawędzonej godzinie z ka-