Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

historyjki, któremi jednak do głębi wstrząsa duszę ludzką — dzięki jedynie nieporównanej szczerości i mocy własnego odczucia.
A przecież i śmiać się tutaj umie Tetmajer. Dość przeczytać taką opowieść, jak „Seliga mścił się na Panu Bogu“, psując dach na przydrożnej kapliczce, albo „O Pudrasowego Kuby zmartwychwstaniu“, czy „Jak baba djabła wyonacyła“, lub też „Bez co sie Święci dostali na kępe,“ aby mieć próbkę szczerego i niechybnego w efekcie swym humoru o charakterystycznej barwie podhalańskiej.
Ale nie o te wszystkie rzeczy chodzi mi właściwie. W tomikach „Na Skalnem Podhalu“ jest coś daleko więcej ponad te mistrzowskie, prawie że jedyne w swym rodzaju w piśmiennictwie naszem opowiadania... „z pod chłopskiej strzechy,“ jak się to obrzydliwie utartem wyrażeniem nazywa. Jest zapowiedź legiendy Tatr. Nie treść do niej przygotowuje sobie tutaj poeta, ale ludzi. Stwarza nową rasę. W opowiadaniach takich, jak na przykład o Jakubie Zychu, Józku Smasiu lub przecudnym Sobku Jaworcarzu, wyrastają przed nami postacie ze spiżu, chłopi jedyni, dostojni, twardzi, z własną godnością i własną etyką, nieubłagani a rycerscy, wierzący na-