Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zcichło. Jak burza przyszło, — minęło jak burza.
Chwilę jeszcze tłum ludzi gwarzy przerażony,
ale wkrótce umilka. Świat się znowu wnurza
w martwą głuszę, — znów pusto, — jeno drzew korony
zlekka jeszcze się chwieją, — otrząśnięta róża
w piasku leży, — jeziora wał jeszcze wzburzony,
lecz się coraz już wolniej kołysze, przysiada,
cichnie i ledwie mrukiem coś o gniewie gada.

Tyleż, ziemio, zostało po ogni wybuchu,
co ci łonem targnęły? Ognie! szkoda trudu!
O! trzęsienia i w ludzkim zdarzają się duchu;
czasem w sercach jednostek, czasem w sercach ludu
rwą się myśli na ciała żelaznym łańcuchu...
Czy zostanie po burzach ślad jakiego cudu,
czy-li tylko milczenie, lub jedynie — gruzy?
— Nic nie rzekła, choć długo pytałem się Muzy...