Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STARY MŁYN.

Czasem wieczorem rozszumią się jodły,
ciemny bór zabrzmi i do życia wstanie;
fale strumienia, jakby wtór mu wiodły,
z głębi srebrzyste wyżalą płakanie —
i słychać wtedy w całym świecie modły
spieśnionych tworów, a na ziemskim łanie
błogo i dobrze i anielsko bywa:
melodja, zda się, z bram niebieskich spływa.

I gra orkiestra! W tem nagle przycicha;
milkną przerwane akordy w połowie
i taką głuszą znowu świat oddycha,
że myśli niemal słychać szelest w głowie,
słychać, jak w lesie ćma trzepoce licha,
jak sowa z gniazda zrywa się w parowie...
Cisza. W tem łoskot wzniósł się nad wodami:
młyn się odezwał — zachrzęściał kołami.

Młyn stary — nocne odmawia pacierze;
drewniane ręce podnosząc ku górze,