Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tam — o kilka piędzi
niżej, niż sięgnie dłoń,
zwisła na skalnej krawędzi
pomiędzy ziemią a niebem szerokiem
i jeszcze jasnem okiem z błękitu,
zwodniczem okiem
pogląda ku mnie
z ponad przepaści...
i swoim widokiem
cały kryje mi świat,
ten jeden blady —
ten już zerwany
kwiat...