Przejdź do zawartości

Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbawić me serce;
chciałbym już tylko zapomnieć, że żyję,
nieznać imienia swego, ani kraju,
po którym depce ma noga —
i jak te okręty,
które tam chłonie srebrzysta śreżoga
na fali,
iść na bezkresne i błędne odmęty,
w podróż bez celu i końca,
w nieistniejący jakiś kraj
i zginąć i przepaść w oddali
powietrza, morza i słońca
bez śladu —
nawet dla siebie...

O, Boże! o, Boże mój święty
na jasnem niebie —
Ty daj...

Monte-Carlo.