Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

różane,
co ludzką ukoją tęsknotę,
te dzieci nasze, kochane —
i wieczne! —

Na góry pójdźmy, na szczyty,
w błękity —
tu w dołach trzymał mnie ból, —
czekałem na ciebie,
o, szczęście! —
na góry pójdźmy, na góry,
co śnieżne błyszczą na modrem niebie, —
w lazury —.
Stamtąd będziemy
światu błogosławić,
stamtąd mu tęcze będziemy słać,
aby od smutku go zbawić,
świetliste tęcze,
aż się nauczy jak dziecię śmiać
— z nami...
łez i tęsknoty,
aż zapomniawszy łez i tęsknoty,
pokocha śmiech
złoty,
nauczy się śmiać! — —

I szedłem w górę ze szczęściem swojem
za ból kupionem, za łzy —