Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
R. XXX. w. 1 — 31.

A dziś się śmieją ze mnie młodsi w leciech,
których ojcowie nie byli mi godni
paść trzód mych z psami, bo moc rąk ich przeciech

za nic nie ważył! — Od nędze niepłodni
i niedostatku, nie warci żywota
samego, zda się, — co się gryźli, głodni,

w pustkowiach, gdzie się ich brudna sromota
kryła przed słońcem, — którzy chwast spasali,
korę drzew, korzeń wyłupiony z błota

i ziarń jałowców, — a gdy łup w oddali
postrzegli, z krzykiem bieżeli ku pastwie;
którzy, jak ziemne zwierzęta, mieszkali

w łożach potoków, w jamach i na drzastwie,
za rozkosz mając, ległszy gdzie pod krzakiem,
z równymi sobie pogzić się w plugastwie, —