Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.


Stoję przed jakąś tajemniczą bramą —
i dziw, że prędko tak dobiegłem do niej:
a nie wiem, czy-li mi będzie Sezamą,
czy brzegiem strasznej, ciemnej, głuchej toni...

Stoję i liczę w myśli zwiędłe kwiaty,
minione blaski i zwodnicze wonie, —
a tam tymczasem z za żelaznej kraty
blade się ku mnie wyciągają dłonie...