Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kwiat tajemniczy, co na głębiach wschodzi,
pachnie i ziemi nieznając umiera,
za łódź mi służy — i ja na tej łodzi,

co gwiazdom jeno łono swe otwiera,
duch bezcielesny pływam i powiewny —
a pierś miłosną mi tęsknotą wzbiera

i czekam, rychło jaki modlitewny
głos z duszy ludzkiej zrodzony pragnieniem
cudu i akord potężny, choć rzewny,

ubierze prawdę mego ducha cieniem
szaty cielesnej i oczom ukaże
białą księżyca srebrzystym płomieniem!

Stwórca w ciemności dumając bezmiarze,
myślą się we mnie zakochał i światy
stworzył stubarwne dla mnie, jak ołtarze, —

jak kadzielnice rozsuł po nich kwiaty,
ubrał je w piękne łąk i pól kobierce,
olśnił gwiazdami — i jak dar bogaty

na tym ołtarzu złożył ludzkie serce,
co wiecznie pragnie, kadzidlanym dymem
pieśni się do mnie modląc. Ja w rozterce