Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na cichych ustach błyska cień uśmiechu,
wyciąga ręce i rozpuszcza włosy
podana cała harfianemu echu

i pieśni mojej, która nad niebiosy
w toń pod jej stopy obalone wzlata,
gdzie między gwiazdy wmieszane lotosy

z wody, po której miesięczna poświata
pływa, tajemne i przewonne łona
wznoszą — ofiarne kadzielnice świata.

A gdy już biegiem po strunach zmęczona
dłoń mimowoli mdleje i opada
i w coraz cichszych pieśń akordach kona:

pani ma w mgłę się otula i blada,
jakby z wyrzutem, że już strun nie pieszczę,
niknąc szmerami rzecznej fali gada:

»Śpiewaj! ach, śpiewaj! śpiewaj dla mnie jeszcze!«