Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tysiąc u tamtych strun dźwięków pożogą
na bój, do słońca, do czynu wołało,
a dziś — dwie struny zostały na lutni;
ostatni grają na nich — obaj smutni.



XXVI.


Tak dwaj lirnicy, niosąc pieśń przez światy,
przyjdą na miejsca, gdzie brzmiało wesele,
a widząc zgliszcza, kędy niegdyś chaty
stały, chwast bujny na ścieżkach i ziele,
rozedrą z bólu na swych piersiach szaty,
płaczem znużeni usiędą w popiele
i tu, gdzie inni weselu śpiewali,
śpiewają pustce, — wiatr się pieśni żali...



XXVII.


A jeden lirnik oszalały bólem
ziemi skrwawionej w dłoń wyschniętą bierze
i woła strasznie do Tego, co królem
jest tam na niebie, czemu Go pacierze
wdów nie wzruszyły, dlaczego nad ulem,
który mu służył tak długo i szczerze,
nie miał litości, jeno ul wywrócił,
mieszkańce pobił, a piewce zasmucił.