Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Właściwie źle się stało, że byłem u lekarza. Ta drobna dolegliwość nie powinna mnie już była nic obchodzić, a teraz — kiedz usłyszałem, że może się długo przeciągnąć, zaczyna mnie naprawdę niepokoić.
Muszę się jeszcze zastanowić, jak postąpić wobec tego wszystkiego. — Czy teraz śmierć moja — niby dobrowolna — nie byłaby raczej tchórzliwą ucieczką przed tą chorobą, przed cierpieniami, jakie mnie mogą czekać? —
Eh, głupstwo! Prawdopodobnie przejdzie wkrótce wszystko i będę mógł nareszcie wypełnić spokojnie... Nie czuję się przecież chorym, a lekarz...




Od paru miesięcy jest mi coraz gorzej. Bóle takie straszliwe i jeść już nic nie mogę. Boję się, boję się...




Rozpacz mnie ogarnia po prostu... Nie mogę już... O, Boże! żeby to mieć dość siły, żeby się to zdobyć na to, co mi się tak łatwem, tak prostem wydawało i uwolnić się od cierpień!
Nie rozumiem tego wszystkiego, ale ręka mi