Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiałoby sobie tych pytań, ale ja zanadto przywykłem do refleksji, bym się mógł wesołości bodaj swobodnie oddawać.
Ot i ten list! Zacząłem go pisać w humorze ucznia gimnazjalnego podczas pierwszych dni wakacji — i...
I nudzę swoim zwyczajem.
Zazdroszczę ci czasem, że ciebie krytyka nie zjadła, że umiesz jeszcze czuć niepodzielnie i oddawać się cały chwilowemu uczuciu, a czasem lituję się nad tobą, bo widzę, że jesteś jak pełny żagiel, który bierze wiatr w siebie i poddaje mu się, nie pytając, skąd wieje ani z jaką siłą uderza.
Prawdę powiedziawszy, dziwi mnie trochę to twoje usposobienie; wy żydzi bowiem, rasa stara i wiekowem doświadczeniem mądra, zwykle od nas rozsądniejsi bywacie i więcej krytyczni.
Ty jednak rozsądny nie jesteś. W kółku naszem, w kółku ludzi ogromnie rozsądnych i przerażająco krytycznych, chwaliłeś się tem nieraz głośno i szczerze, a myśmy się z ciebie śmiali. Teraz widzę, że śmiać się nie było z czego.
Ach! jakżebym pragnął teraz naprzykład być nierozsądnym, tak dziecinnie nierozsądnym i cie-