Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/728

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Umrę ze wstydu, pójdę na bory, na lasy!..»
Tak wrzeszczał Kundlik młody, gdy mu dwaj fagasy
Z rozkazu pana, ludzie bez serca, bez duszy,
Tępemi nożycami obcinali uszy.
— «Ale cicho no, Brysiu, jeden mu odpowie:
Nigdy i nigdzie uszów nie noszą kundlowie;
Tyś jest trochę zaciekły, więc bijąc się z psami,
Nieraz z poszarpanemi chodziłbyś uszami;
Powtóre, z wilkiem wszakże przeznaczenie twoje,
Staczać w obronie trzody uporczywe boje;
Cóżby się stało, gdyby wziął cię za dwa ucha?
Biedny, wyzionąłbyś ducha!
Tak zaś, mając na szyi obróżę z kolcami,
Możesz się na gołe łby potykać z wilkami.»

Naturalnie, pies na to nic już nie powiedział;
Lecz gdyby Dyogenes w skórze jego siedział,
Możeby wam objawił prawdę bardzo ładną:
Że niech psy noszą sobie ucha na sześć łokci!...
Wy zaś wilkom swym sługom przytnijcie paznokci,
To wam wilki zwierzęta niewiele ukradną.

✻✻✻