Przejdź do zawartości

Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak pan sądzi, gdzie jest teraz moja najnowsza powieść? W koszu. Widzę sama, że niewiele warta, a jeśli rozkochany w swoim tworze autor zdaje sobie z tego sprawę, czego-ż dopiero spodziewać się po krytycznie usposobionym czytelniku?

Później.

Piszę do pana, Ojczulku, z łoża boleści. Dwa dni leżałam z opuchniętemi migdałami; nie mogę teraz jeszcze nic przełknąć, prócz gorącego mleka. — „Co sobie myśleli rodzice pani, żeby nie dać wyciąć migdałów, jak pani była dzieckiem?“ — zainteresował się doktór.
Nie wiem, co myśleli, wątpię jednak, czy wogóle myśleli o mnie.

Pańska,
A. A.





Nazajutrz z rana.

Przeczytałam mój list przed zaklejeniem go. Nie wiem sama, dla czego rzucam łzawy taki cień na życie? Zapewniam pana, że czuję się młodą, szczęśliwą i pełną radości; mam nadzieję, że i pan tak samo. Młodość nie ma nic wspólnego z rocznicami urodzin, tylko z żywotnością ducha; bez względu na siwą pańską głowę, może pan być wciąż jeszcze młodzieńcem.

Oddana panu całą duszą,
Aga.





12-y stycznia.


Drogi Panie Filantropie!
Pański czek dla mojej biednej rodziny nadszedł wczoraj. Bardzo, a bardzo panu dziękuję. Zwiałam