Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łyśmy się z „paniczem Jerry“ w restauracji Grand Hotelu. Przypuszczam, że był tam pan już kiedyś. Proszę więc zestawić jego salę jadalną, błyszczącą od sreber, luster, świateł, kwiatów, cudownych tualet, bieli obrusów, pachnącą, jak ogród najczarowniejszy — z jadalnią Ochrony, z jej okrytemi ceratą stołami, z fajansowemi talerzami, tak grubemi, że niepodobna ich stłuc, z blaszanemi łyżkami i oprawnemi w czarne drzewo nożami i widelcami — i wyobrazić sobie, co się ze mną dziać musiało!
Zaczęłam jeść rybę niewłaściwym widelcem, ale lokaj podał mi zaraz drugi, tak że nikt tego nie zauważył.
Po obiedzie poszliśmy wszyscy do teatru. Było to coś olśniewającego, nieprawdopodobnie pięknego — istne czary — śni mi się ten teatr każdziutką noc.
Powiedz pan sam, czy Shakespear nie jest nadzwyczajny?
O ile piękniej wychodzi Hamlet na scenie, niż w czytaniu i analizowaniu go na wykładzie! Zachwycałam się nim przedtem, ale teraz!... nie, nie potrafię wcale wypowiedzieć...
Wie pan? może, jeśli nie sprawi to panu przykrości, będę lepiej wielką artystką dramatyczną, a nie pisarką? Jak pan myśli — możeby odrazu rzucić kolegjum i wstąpić do szkoły dramatycznej? A potem, jak już będę wielką artystką, przyślę panu lożę na wszystkie moje występy i będę uśmiechała się do pana ze sceny. Ale pan nie zapomni wpiąć czerwonej róży do klapy surduta, abym była pewna, że uśmiecham się do właściwej osoby. Straszne byłoby przecież, gdybym miała się pomylić i natrafiła na kogoś zupełnie innego.
Powróciłyśmy w sobotę wieczorem i jadłyśmy obiad w wagonie restauracyjnym przy małych stoliczkach z różowemi lampkami i murzynami do obsługi. Nie słyszałam nigdy w życiu, aby można było jeść