Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ma się uczucie, jak gdyby znało się już go oddawna. Jest bardzo towarzyski.
Obeszliśmy całą osadę, zacząwszy od głównego gmachu i skończywszy na boisku. Potem zaproponował mi pójście do naszej stołowni, położonej za laskiem sosnowym. Zwróciłam mu uwagę, że powinniśmy wrócić po Julję i Sallie, powiedział jednak, że nie lubi, aby siostrzenica jego opijała się herbatą; wpływa to źle na stan jej nerwów. Poszliśmy wobec tego i piliśmy, sami przy małym, ślicznie nakrytym stoliku na werendzie, herbatę, do której podano nam pączki, marmoladę, bitą śmietankę i ciastka. Stołownia była odpowiednio pusta ze względu na koniec miesiąca i opróżnione kieszenie.
Bawiliśmy się cudownie. Musiał jednak pędzić na pociąg, zaledwie więc miał czas przywitać się z Julją. Była wściekła na mnie za zabranie jej wuja; zdaje się, że musi być niezwykle bogaty i tem samem bardzo upragniony, jako wujaszek. Ulżyła mi wiadomość, że jest taki bogaty; herbata dużo kosztowała; za każdy dodatek do niej liczą po sześć centów od sztuki.
Dzisiaj (poniedziałek) nadeszły ranną pocztą trzy pudełka czekoladek: dla Julji, dla Sallie i dla mnie. I cóż pan na to? Dostać cukierki od mężczyzny?!...
Zaczynam czuć się normalną młodą dziewczyną, a nie podrzutkiem.
Chciałabym, żeby pan przyjechał kiedyś także na herbatę, abym mogła się przekonać, czy mi się pan podoba. Jakie to byłoby jednak straszne, gdyby mi się pan nie podobał.
Bien! Je vous fais mes compliments.

Jamais je ne t’oublierai
Aga.