Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Ku końcowi wakacji Bożego Narodzenia
Dokładna data niewiadoma.

Drogi Ojczulku-Opiekunie.
Czy pada śnieg tam, gdzie pan jest? Cały świat, który oglądam z mojej wieży, spowity jest w biel i kulki wciąż padają wielkości ziarn grochu. Jest późne popołudnie — słońce zachodzi (zimno-żółtego koloru), za jeszcze zimniejszemi, fjoletowemi pagórkami, a ja wdrapałam się na moje wysokie siedzenie przy oknie, aby skorzystać z ostatnich błysków światła do pisania.
Pańskie pięć monet złotych były nielada niespodzianką! Nie przywykłam do otrzymywania podarunków gwiazdkowych. Dał mi już pan takie mnóstwo rzeczy — wszystko, co posiadam, mam od pana — że nie zdaje mi się, jakobym zasługiwała na dodatkowe dary. Mimo to sprawiają mi one wielką przyjemność. Chce pan wiedzieć, co kupiłam za te pieniądze?
I. Srebrny zegarek w skórzanej bransoletce na rękę, abym nie spaźniała się na wykłady.
II. Poematy Matthew Arnolda.
III. Termos do gorącej wody.
IV. Gruby pled na podłogę. (W mojej wieży porządnie jest zimno).
V. Pięćset arkuszy żółtawego papieru kancelaryjnego. (Zamierzam wkrótce zacząć być autorką).
VI. Słownik synonimów, (aby powiększyć autorski materjał operacyjny).
VII.(Trochę mi przykro przyznać się do tej ostatniej pozycji, ale się przyznam). Parę jedwabnych pończoch.
Ale teraz już, Ojczulku, nie będzie pan mógł nigdy zarzucić mi, że nie spowiadam się ze wszystkiego.
Jeśli chce pan wiedzieć, skłonił mnie do kupienia tych jedwabnych pończoch bardzo niski motyw.