Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to rasa taki homo przyszły. Można go łatwo sobie wyobrazić po ojcach dzisiejszych. Homunculus raczej: trochę terrakoty, nieco aluminjum, sporo gutaperki. Fizjognomji żadnej. Klinowego pisma tajnem abecadłem są ludzkie sylwetki. W całości romboid przeważnie uparty. Profil tu się skrzywia, jak przyrząd chirurgji-filutki, tam znowu w nudne popada meandry, ówdzie zaś wreszcie w złośliwe akanty, en face z reguły demoniczna plama, co pluszem połyskuje mizdrzącej się pleśni.
Taki to mniej więcej gagatek, obywatela miano przyjąwszy przesadne, staje przed panem szarozielony, wychudły, wciąż senny, odziany mizernie i ględzi: „Co tu dużo gadać, panie dobrodzieju, nikt nie zaprzeczy, że na polach Belgji, Francji i Polonji (!) rozstrzelano naszą wiekową kulturę. Jesteśmy sami. Zbyt wielką dziurę wydrążono w naszej ukochanej cywilizacji, byśmy mogli załatać ją dzisiaj. Nie pozostaje nam nic innego, jak skupić się nad stworzeniem nowych (!!) stosunków normalnych (!!!)“.
Co oni pod tem skupieniem rozumieją, nie zdołałem dociec, do czego zaś ma służyć ta normalność bezwzględna, również nie zbadałem. Dość, że skupiają się rzeczywiście w kłótniach i debatach nad ustaleniem formułki, która upraktyczni najczelniejsze utopje. Wszystko, co obecnie przypadkiem uda im się zdziałać, wnet zatapiają w próbnych kombinacjach, do rezultatów bowiem dążą ci kanciarze jakichś doskonałych.