Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/518

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

genjalnej konstrukcji. Parszywa dola zjadaczy swych myśli, połykaczy natchnień. Cynaderki z rusztu. Niechaj nikt nie twierdzi, że Yetmeyera między nami niema. I tutaj nas buja. Razem z nami płynie. On mię oszukał, porwał Ewarystę, wystawił na próbę. Zemszczę się na nim i słowa dotrzymam. Pójdę na „Wesele“, by nikt nie zarzucił, że uczucie wiary Orgaz przehandlował dla pysznego ciała rozkosznej dziewczyny. Taka ideowa wynikła konieczność u miljardera, który się upił na dnie oceanu. Służba niech wytoczy kufy absyntu. Tańczmy hupa­‑hupa! Wracamy do światła w świetnych humorach. O naszej radości wydam komunikat dla gazetników. Jazda na powierzchnię!
Czarne paciorki krwi chorej, zakrzepłej osiadły na wargach zbielałych Orgaza.
Majcherek wróży na pięciu guzikach swej kamizelki, czy wygra zakład. Niemiec na mankietach cyfrową przyszłość trucicielskiej spółki ołówkiem oblicza. Jakoś się nie składa.