Strona:PL Jaworski - Historje manjaków.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rów tragizmu, wywołując złudę beztroski. Klątwę swoją dźwigał na ogół wesoło, dobrodusznie. Przekonawszy się o nieodporności własnej wobec niezbadanych nad sobą rządów, przeszedł w stan apatycznej negacji, nie dążąc do celów istotnych, zawodowe obowiązki wykonując rzadko i od niechcenia.
Pozostała mu jedna jedyna sfera, wśród której obracał się z właściwym sobie tupetem, gdzie się niestrudzenie rozciekawiał i wiecznie czegoś spodziewał, sfera zagadnień miłosnych. Jej wyjątkowo nie stoczył dotąd wżerający się wszędzie bakcyl zwątpienia i sprzeciwu. W niej tylko prawie żył mecenas, jej zawdzięczał jakie takie poczucie możliwości istnienia.
Zbyt narzucająca się rzeczywistość faktów miłosnych uczyniła z niego bałwochwalczego wyznawcę tych niezbicie istotnych przejawów życiowych. Był więc zażartym teoretykiem zjawisk miłosnych, sumiennym poszukiwaczem obfitych materjałów dowodowych, wynalazcą przewrotowych hipotez. Prawie de Stendhal, tylko ksiąg nie spisujący. Znawca specjalista w kwestjach, afektów dotyczących.
Przez upodobanie w swym właściwym zawodzie i przez nieskalaną czystość intencji, własną osobę trzymał zawzięcie zdala od wszelkich konfliktów miłosnych. Czy obawiał się i tutaj również sprzeciwów niszczących? Dla ścisłości ten główny motyw uwzględnić należy, jakkolwiek prawdopodobniejsze będzie przypuszczenie, iż, przez nieustanną w samym sobie walkę, wyzbył się najzupełniej wszelkich szer-