dącym z Węgier do Polski z towarami, aby drogą na Sącz koniecznie jechali, a nie mijali myt jego[1].
Po śmierci Władysława IV. w roku 1648, został obranym jednomyślnie na króla polskiego brat jego, Jan Kazimierz, ostatni z Wazów. Wybór nowego króla witano w całej Polsce z wielką radością. W Nowym Sączu puszkarze nie mało wystrzelali prochu z śmigowic i muszkietów „na pomyślność Króla Jegomości w dzień jego koronacyi w Krakowie 30. stycznia 1649 r., który w tymże dniu potwierdził wszystkie przywileje nadane przez poprzedników swoich Sączowi“, jak notują stare zapiski miejskie.
Nieszczęśliwem jednak było zaraz od samego początku panowanie tego króla. Z koroną przejął on także straszną wojnę z Kozakami, wybuchłą jeszcze w ostatnich dniach życia Władysława IV. wskutek buntu Bohdana Chmielnickiego, pokrzywdzonego kilkakrotnie przez podstarościego Czaplińskiego. Bunt ten ściągnął na Polskę chmury Kozactwa i dziczy tatarskiej. Jan Kazimierz usiłował koniecznie zażegnać tę burzę i rozpoczął układy z Chmielnickim; lecz podbechtywania patryarchy szyzmatyckiego a przedewszystkiem Moskwy, uniemożebniły wszelką zgodę: z wiosną 1649 r. rozpoczęła się nowa wojna. Przeciwko buntownikom wysłano wojsko polskie, wzmocnione zasiłkami pospolitego ruszenia. Miasto Nowy Sącz oddało też ze swej strony obywatelską usługę, wyprawiając na pospolite ruszenie dwa wozy czterokonne z hajdukami, armatą, żywnością i zasilając je wszelkiemi zasobami, — jak czytam o tem w księdze wydatków miejskich[2]. Po kościołach zaś odprawiano błagalne nabożeństwa „w celu uproszenia u Boga pomyślnej wyprawy i powrotu pachołkom sądeckim“.
Jeszcze nie zażegnano nawały kozacko–tatarskiej, aliści zrywa się nowa burza od północy: najazd Szwedów. Jak tyle innych miast w Polsce, ucierpiał i Nowy Sącz wiele od tych nieproszonych gości. Wojska szwedzkie obozując pod miastem od 20. września aż do 12. grudnia 1655 r., ściągały od mieszkańców kontrybucye wojenne i grabiły włości okoliczne. Sprzykrzyło się wreszcie mieszczanom obozowanie szwedzkie; przy pomocy szlachty pod wodzą Felicyana Kochowskiego i włościan z Nawojowej, Ła-