Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

«Ach Belialu! — zawołałem — Belialu, wiem dobrze kim jesteś a jednak cię przyzywam.»
«Staję na twoje wezwanie — krzyknął duch nieczysty. — Weź ten sztylet, dobądź krwi z palca i podpisz ten papier który ci tu podaję.»
«O aniele mój stróżu — zawołałem — więc już zupełnie mnie opuściłeś?»
«Zapóźno go przyzywasz,» wrzasnął szatan zgrzytając zębami i buchając płomieniem. To mówiąc wpoił mi szponę w czoło.
Uczułem ognistą boleść i zemdlałem a raczej myślałem żem zemdlał, w istocie jednak byłem w zachwyceniu. Nagłe światło olśniło więzienie. Złotoskrzydły Cherub, pokazał mi zwierciadło i rzekł: «Widzisz na twojem czole przewrócone Tau. Jest to znak potępienia. Dojrzysz go na czołach innych grzeszników, sprowadzisz dwunastu na drogę zbawienia i wtedy sam na nią powrócisz. Przywdzij ten ubiór pielgrzyma i chodź za mną!»
Obudziłem się, czyli raczej myślałem że się budzę i w istocie nie znalazłem się już w więzieniu ale na drodze do Galicyi. Strój ten miałem na sobie.
Wkrótce spostrzegłem czeredę pielgrzy-