Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uamrł? — Odpowiedziałem, że nic o tem nie wiedziałem. — Wtedy zapytali się kto go owinął prześcieradłem? Odpowiedziałem że sam to sobie uczynił. Przypatrzyli się ciału i w istocie znaleźli je bez życia. Ujrzeli stojący obok kubek z resztką płynu i zabrali go z sobą, dla przekonania się czyli nie było w nim śladów trucizny. Poczem wyszli wzruszając ramionami i zostawili mnie w nieopisanem pognębieniu. Następnie zeszli się ludzie z parafji, zadawali mi też same zapytania i wyszli mówiąc: «Umarł jak żył, pogrzeb jego nie do nas należy.»
Zostałem się sam na sam z nieboszczykiem. Straciłem był zupełnie odwagę a znią razem władzę czucia i myślenia. Rzuciłem się w krzesło na którem niedawno siedział jeszcze mój ojciec i wpadłem znowu w letarg w jakim mnie znaleźli ludzie z parafji.
Następnej nocy, niebo pokryło się chmurami, gwałtowna zawierucha zdawała się przelatywać obok mnie i pogrążyła mnie w większej niż przedtem ciemności. Śród tej ciemności, zdało mi się że poznaję jakieś fantastyczne kształty — następnie, że ciało mego ojca wydało długi przeciągły jęk, który dalekie echa roznosiły śród nocy po przestrzeni.