Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ CZTERDZIESTY SIÓDMY.
Nazajutrz, cygan oznajmił nam że oczekiwał nowego dowozu towarów i dla bezpieczeństwa, umyślił jakiś czas w tem miejscu przepędzić. Z przyjemnością przyjęliśmy tę nowinę, niepodobna bowiem było w całem pasmie Sierra-Moreny wynaleźć czarowniejsze położenie. Z rana, zapuściłem się z kilku cyganami na polowanie w góry, wieczorem zaś wróciwszy, złączyłem się z resztą towarzystwa i słuchałem dalszego opowiadania naczelnika, który zaczął w te słowa:
DALSZY CIĄG HISTORYI NACZELNIKA CYGANÓW.
Wróciłem do Madrytu z Toledem, który szczerze obiecywał sobie wynagrodzić czas stracony w klasztorze kamedułów. Przygody Lopeza Soarez żywo go zajęły, przez drogę opowiedziałem mu bliższe szczegóły, kawaler