Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cząłem wstępować, opierając się na jednem ręku. Dostawszy się na górę, nie znalazłem według przyrzeczenia otwartej okiennicy. Ośmieliłem się więc stukać, wsparty tylko na nogach. W tej chwili, jakiś człowiek, gwałtownie uderzył mnie okiennicą. Straciłem równowagę i ze szczytu drabiny spadłem na cegły leżące na dole. Złamałem sobie w dwóch miejscach ramię już zranione, potrzaskałem nogę którą zaczepiłem między szczeblami, drugą wywichnąłem i pokaleczyłem się od karku aż do krzyżów. Człowiek który otworzył okiennicę, życzył sobie zapewne mojej śmierci, gdyż zawołał: «Ty nieżyjesz już przyjacielu?» Bałem się aby niechciał mnie dokonać i odpowiedziałem że nieżyję.
Po chwili, odezwał się ten sam głos: «Czy jest czyściec na tamtym świecie?» Ponieważ cierpiałem niewypowiedziane boleści, odrzekłem przeto że jest i że już się w nim znajduję. Następnie zdaje mi się że straciłem przytomność. —
Tu przerwałem Soarezowi i zapytałem go czy była tego wieczora, burza? «Bezwątpienia — odpowiedziałem — grzmiało, łyskało się i być może że dla tego Busqueros pomylił się w oknach.»