nia i zasadzałem żelazo na powrót, tak że niepodobna było niczego się domyślić.
W dniu w którym dokończyłem pracy, gdy Giralda przyniosła mi koszyk, zapytałem, czyli nie lękała się aby nie odkryto przypadkiem że żywi jakiegoś nieznajomego chłopca w podziemiu? «Wcale nie — odpowiedziała — zasuwa którą się tu dostałeś wychodzi do osobnego pawilonu którego drzwi kazałam zamurować pod pozorem że przywodził księżnie na pamięć bolesne wspomnienia, przejście zaś którem przychodzimy do ciebie, prowadzi do mego sypialnego pokoju i zakryte jest kobiercem.»
«Musi jednak być upewnionem żelaznemi drzwiczkami?»
«Bynajmniej — odrzekła — drzwi są dość lekkie, ale starannie ukryte, a wreszcie wychodząc, zamykam mój pokój na klucz. Są tu jeszcze i inne podziemia podobne do tego, i jak mniemam, przed nami musiał tu mieszkać nie jeden zazdrośnik i popełnić nie jedną zbrodnię.» To mówiąc Giralda chciała odejść.
«Dla czegoż pani już wychodzisz?» zapytałem.
«Nie mam czasu do stracenia — odrze-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/190
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.