Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obróciłem oczy ku jednemu kwadratowemu oknu znajdującemu się w izbie i zacząłem rachować szyby. Było ich dwadzieścia sześć na długość i tyleż na szerokość. Przypomniałem sobie lekcye arytmetyki ojca Anzelma którego nauka nie podnosiła się nad mnożenie.
Pomnożyłem wysokość kwadratów przez szerokość i z zadziwieniem ujrzałem że wypadła mi prawdziwa ilość szyb. Ustały moje łkania i ukoiła się boleść. Powtórzyłem wyrachowanie odejmując po jednym pasie kwadratów raz na wysokość to znowu na szerokość. Zrozumiałem naówczas że mnożenie było tylko powtarzaniem dodawania i że powierzchnie mogły dać się równo mierzyć jako i długości. Wykonałem to samo doświadczenie na kamiennych flizach któremi moja izdebka była wyłożoną, i tym razem wypadek zadowolił mnie zupełnie. Wtedy nie myślałem już o płaczu, serce biło mi z radości, dziś nawet nie mogę o tem mówić bez wzruszenia.
Około południa matka moja przyniosła mi czarnego chleba i dzbanek wody; zaklinała mnie ze łzami w oczach abym zgodził się na życzenia mego ojca i rozpoczął lekcye z Folencourem. Gdy skończyła swoją przemowę, pocałowałem ją z czułością w rękę, poczem