Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pragnąc widzieć się z moim ojcem, wszedł do niego nieco poźno i zastał go pogrążonego w zwykłej tęsknocie. Pomyśliwszy przez chwilę, rzekł: «Kochany nasz komendancie, racz posłuchać z uwagą kilku moich słów. Jesteś nieszczęśliwym, cierpisz, nie jest to tajemnicą, wszyscy o tem wiemy i moja córka wie to także. Miała pięć lat gdy przybyłeś do Ceuty, i odtąd nie minął jeden dzień żeby nie słyszała ludzi mówiących o tobie z uwielbieniem, gdyż w istocie jesteś bóstwem opiekuńczem naszej małej osady. Często mówiła do mie: — Kochany nasz komendant dla tego tak cierpi że nikt nie podziela jego zmartwień.
«Don Henryku, daj się namówić, przyjdź do nas, to cię więcej rozerwie aniżeli te ciągłe rachowanie wałów morskich.»
Mój ojciec pozwolił zaprowadzić się do Inezy de Ladonza, ożenił się z nią w sześć-miesięcy potem, w dziesięć zaś po ich małżeństwie ja przyszedłem na świat. Gdy słaba moja osoba ujrzała światło słoneczne, mój ojciec wziął mnie na ręce i wznosząc oczy ku niebu, rzekł: «O potęgo posiadająca nieskończoność za wykładnik, ostatni stopniu wszystkich postępów geometrycznych — Boże